Julia wraca do domu
„Julia wraca do domu” Agnieszki Holland to zdanie opisujące początek filmu. Julia pewnego wieczoru wraca do domu z dziećmi, chcąc zrobić niespodziankę mężowi i zastaje go w łóżku z kochanką. Ale na tej scenie kończy się schemat, który znamy z amerykańskich filmów. Następuje błyskawiczny zwrot akcji: wszelkie dywagacje nad rozstaniem bohaterów przecina diagnoza Nicholasa – ich syna. Jest bardzo poważnie chory. Pragnienie walki o jego życie jest ważniejsze od zdrady, przynajmniej przez jakiś czas. Julia dowiaduje się o rosyjskim uzdrowicielu -Aleksym. Podróżuje po Polsce, aby ratować Nicholasa w ślad za Aleksym. Okazuje się, że między nią a uzdrowicielem rozwinie się głębokie uczucie.
Holland pokazuje dwa światy przeżywania faktu zdrady. Męski – męża Julii to racjonalizacja, pomniejszanie i tłumaczenie zdrady. Kobiecy – zagarnięcie przez uczucie, nad którym Julia nie panuje, niesie ją pomimo wszystko, żyje w niej pomimo braku Aleksego. Pokazuje też, że małżonkowie wychodzą z tej trudnej próby swego związku, wyciszają się, pozostają ze sobą. Może tylko w momencie choroby, dopóki Nicholas żyje. A gdy umrze – dopadną ich żale i zranienia z przeszłości. Może, ale przecież mogą też wyciągnąć i inną naukę: że są w stanie przekroczyć siebie, zobaczyć sens, dla którego warto być razem.
Reżyserka, która opowiedziała nam historię swojej przyjaciółki, w jednym z wywiadów zwracała uwagę na wewnętrzne dojrzewanie Julii. Rozstaje się z Aleksym, powraca do domu, widzi swoje miejsce gdzie indziej, tam, gdzie zrodziły się jej dorosłe wybory i poczucie odpowiedzialności za dzieci, może także i męża. Wolność, której zasmakowała w relacji z uzdrowicielem, nie ma jednak sycącego smaku. Przyjmuje trudniejszą wersję swego losu, budowanie od nowa, bo przecież jej związek z mężem uległ także kompletnemu przeobrażeniu. Tym razem już nie uczucia decydują o tym wyborze. To akt woli. Jakby zapytać Julię czy jej męża o uczucia, zapewne byłoby wiele żalu i bólu, po tym co sobie wyrządzili.
Osobny wątek to przeklęte pytania jak z Dostojewskiego: sens śmierci dziecka. Holland bezlitośnie w usta Nicholasa wkłada pytania o katolickie tłumaczenie tego faktu. I wobec tego doświadczenia jakże zimne są argumenty o otchłani, piekle, niebie. Inna sprawa, że nie ma tam nikogo, kto reprezentuje świat wiary, pokazuje, że nie jest on fikcją, że może dać wytchnienie i nadzieje, że to jest żywe doświadczenie. Żadnego świadka. Są sami przerażeni, wątpiący ludzie pozbawieni nadziei i wsparcia. Chwytający się na oślep wszystkiego, co daje cień szansy. I wobec takich dylematów, pozbawiony wsparcia, każdy staje się bezradny.
Julia wraca do domu (2002) reż. Agnieszka Holland
fot.: moviepilot.de
Dodaj komentarz