Chemia
W tym filmie w zasadzie wszystko wiadomo. Jak się może skończyć szalony, barwny związek dwójki młodych ludzi, gdy w chwili prośby o rękę ona mówi – nie, mam raka piersi? Nie mamy żadnych złudzeń, a jednocześnie jest jakaś magnetyczna siła, która przykuwa do ekranu i każe oglądać ten film w napięciu i oczekiwaniu na cud. Czekamy na coś, co zaczaruje, odmieni, odwróci fatum choroby, a Lena i Benek unikną swojego przeznaczenia.
Bartosz Prokopowicz (reżyser), jak wielu artystów przed nim postanowił zamienić swoje osobiste doświadczenia w uniwersalna historię o miłości, życiu i umieraniu. Kanwą do tego obrazu były dzieje jego małżeństwa z Magdaleną Prokopowicz, założycielką fundacji Rak and Roll. Zanim przegrała walkę z rakiem, stała się ikoną zmiany myślenia o chorobie nowotworowej, czego tylko ślad oglądamy w filmie. W znakomitej większości ten film to portret ich relacji, zawiłej, burzliwej, poddanej obciążeniu nie do uniesienia. Sam autor w wielu wywiadach mówił o zespole stresu pourazowgo, którego doświadczył po odejściu żony. Taka jest cena życia na granicy śmierci z bliską osobą.
Portret małżeństwa, który oglądamy w „Chemii” daleki jest od idealizacji. Choć słowo „kochaj” pojawia się jak zaklęcie magiczne, to doświadczamy razem z bohaterami ich słabości, przerażenie i bezradność wobec choroby. Walczą i ranią się wzajemnie w tej walce. Bankrutują emocjonalnie i realnie, rozstają i schodzą, wspierają i rezygnują ze wsparcia.
Bezwładnie spadam i czekam
Aż uderzę ciałem o ziemię
Bezwładnie czekam aż miłość
Swoim impetem walnie o ziemię
– śpiewa Natalia Grosiak w filmie. Muzycy zespołu Mikromusic pojawiający się w filmie pełnią rolę antycznego chóru w tym spektaklu, gdzie fatum gra pierwszą rolę. Dobrego zakończenia nie będzie. Wszystkie etapy żałoby opisywane przez Elisabeth Kubler-Ross były ich udziałem, od zaprzeczania po pogodzenie Leny ze śmiercią.
Choć wszystko wiadomo od początku, to film Prokopowicza niesie nadzieję. Pokazuje nieziemski wysiłek, aby nadawać sens temu, co pozostało. I nie chodzi tu wspomnianą fundację. Gra toczy się o nowe życie – dziecko, jakie Lena rodzi w zaawansowanej chorobie nowotworowej. Bohaterowie filmu powtarzają decyzję Prokopowiczów. Dzięki swojemu uporowi, desperacji i intuicji rodzą dziecko i mogą się wspólnie cieszyć jego obecnością. Nadzieja paradoksalnie dotyczy też ich relacji. Że można ją przeżywać tak głęboko, pomimo świadomości rychłego końca i bólu. Chodzi też o to, czego w realnym życiu Prokopowiczów zabrakło – możliwość pożegnania, przyjęcia faktu, że życie kończy człowieka kończy się nie w tym momencie, kiedy tego się spodziewamy. Pogodzenie się z tą myślą zdaje się zbliżać i wyzwalać Lenę i Benka z największego lęku.
Chemia (2015) reż. Bartosz Prokopowicz
Dodaj komentarz