I że cię nie opuszczę…
Znany amerykański terapeuta małżeństw, John Gottman jako jedno z remediów na słabnącą małżeńską więź zaleca stałe uzupełnianie „mapy poznawczej” współmałżonka. Chodzi o to, że po 15, 25 czy 3o latach w związku ludzie mogą nie wiedzieć zupełnie podstawowych rzeczy o sobie nawzajem: jaką on lubi kapelę, jakie ona kolory, co jego aktualnie martwi w pracy, a kogo ona najbardziej nie znosi w swojej firmie? To może brzmi banalnie, ale jak się głębiej zastanowić, to wiedza na temat współmałżonka ma kapitalny wpływ na to, jak z nim żyć i okazywać, że jest on osobą ważną. A przecież nie jest tak, że żyjemy w próżni, ciągle coś się dzieje i nie zawsze jest czas i możliwość, aby tym się dzielić z kimś bliskim. Jak się tym nie dzielimy, to bliski staje się – daleki, twierdzi Gottman i jest to jeden z powodów małżeńskich konfliktów.
Jeśli ktoś nie wierzy, jak to uzupełnianie „map poznawczych współmałżonka” jest ważne, to polecam przykład niemal idealny do powyższej tezy. Jest on o wiele finezyjniej podany, bo przełożony na dzieje dwójki młodych ludzi: Leo i Paige. Smaku całej historii dodaje fakt, że wydarzyła się ona naprawdę i scenarzysta rozpisał ją niejako i skroił na potrzeby amerykańskie produkcji filmowej, co może trochę drażnić, ale proszę się nie zniechęcać i dotrwać do końca.
Miłość tej dwójki młodych małżonków została wystawiona na nie lada próbę: Paige w skutek wypadku samochodowego straciła pamięć. Nie całkowicie, a częściowo – nie pamięta praktycznie nic z okresu, kiedy poznała i związała się z Leo. Wspaniałe i piękne uczucie do męża znikło: Ty jesteś moim lekarzem – mówi do ubranego w szpitalny uniform Leo i nagle rozumiemy, że pomimo braku większych fizycznych dolegliwości, nie przeżyła tego wypadku jako ta sama osoba. Nie może go już kochać, bo nic o nim nie wie – naprawdę go nie zna. To, co pamięta, to czasy liceum, dom rodzinny, z którego uciekła, gdyż jej stosunki z rodzicami nie układały się dobrze. Teraz rodzice dochodzą do głosu, mogą odzyskać córkę i próbować zaprząc do realizacji ich planu kariery, z którego raz już im się wymknęła. Jej związek z Leo jest więc jak najbardziej nie po drodze…
Tak wygląda w skrócie intryga, ale najważniejszą postacią filmu jest odrzucony mąż. Tytuł polski, nawiązujący nieco do oryginalnego, jest cytatem z przysięgi małżeńskiej. Leo początkowo próbuje swoją wiedzą na temat Paige udowodnić żonie, że jest jej mężem. Skoro znam najintymniejsze szczegóły z twego życia, to znaczy, że coś nas łączyło… Sęk w tym, że zna najlepiej krótki czas ich pięknej miłości, gorzej z wcześniejszym okresem, którego Paige przed wypadkiem nie ceniła, więc nie opowiadała o nim zbyt wiele. Czyli wie tylko to, czego Paige w ogóle nie pamięta, jakby to nie istniało. Gorączkowo szuka w pamięci, odtwarza filmy, odkurza zdjęcia walcząc o żonę. W końcu rezygnuje i stwierdza, że jest tylko jeden sposób, aby odbudować relację małżeńską: podbić jej serce jeszcze raz. Skoro kiedyś się udało, to drugi raz też jest szansa. Kibicujemy temu chłopakowi, bo jest w nim ogromne, szczere serce. Ponieważ to amerykański melodramat, można spodziewać się zakończenia. I tu jest pewne zaskoczenie – nie jest ono oczywiste i proste, bo przypominam, że historię tę napisało życie.
PS. Przysięgę małżeńską Leo i Page można znaleźć tutaj.
I że cię nie opuszczę… ( The Vow) (2012) reż. Michael Sucsy
Dodaj komentarz