14 października 2013

Puzzle


Podziel się ze znajomymi

Maria del Carmen ma niezwykły talent. Potrafi szybko układać puzzle. Odkryła go dosyć późno, bo wieku 50 lat, kiedy to w prezencie otrzymała układankę z popiersiem pięknej Nefretete. Już sam fakt, że to właśnie ten obraz układa jako pierwszy, jest symboliczny. Nefretete, egipska królowa, żona faraona Echnona,  była jedyną kobietą przedstawianą w dziełach sztuki, jako równą faraonom. Jej imię oznaczało „Piękną, która nadeszła”. W życiu Marii również nadszedł czas piękna: na naszych oczach dzieje się niezwykła metamorfoza, która pozwala na nowo rozkwitnąć tej dojrzałej kobiecie. Staje się nie tylko piękna, ale  też dojrzała i tajemnicza. A to wszystko dzięki puzzlom.

Ogromna ilość kartonowych układanek w tym filmie to subtelna metafora. Pokazuje  znakomicie, że życie składa się z wielu, drobnych elementów, które osobno pomieszane nic nie znaczą, ale mają w sobie wpisany sensowny i piękny wzór. Wystarczy go „tylko” odnaleźć i ułożyć. Jak dowiadujemy się z filmu, układając nie wolno patrzeć na obraz z pudełka. Trzeba to robić ufając jedynie swej intuicji i pamięci o pierwowzorze.

Bohaterka filmu nie wiedziała, w jaką wyrusza drogę, kiedy pochyliła się nad popiersiem Nefretete. Poznajemy ją w zaskakującej sytuacji. Obsługuje wielką, rodzinną imprezę. Przygotowuje posiłki, sprząta i dogląda gości, by finalnie wnieść na salę …swój tort urodzinowy. Chciałoby się powiedzieć klasyczna matka-Polka, gdyby nie fakt, że oglądamy argentyńskie kino.

Pięćdziesiąt lat, to dobra okazja, by świadomie lub nie, poczynić pewne podsumowania. Nie wiemy, czy Maria je robi  – nie mówi o tym, generalnie jest bardzo małomówna. Na pewno natomiast wiele robi, aby zmienić swoje życie. W tajemnicy przed mężem rozpoczyna treningi w układaniu puzzli z obcym mężczyzną.  W jego wystawnym domu, otoczona służbą i pięknymi przedmiotami. Nie narzeka na swoje dotychczasowe, tradycyjnie poukładane życie, żony przy mężu. Dwójka dorosłych synów już na wylocie, szukają swego miejsca w dorosłym świecie. Za chwile zostaną z mężem w pustym gnieździe. I to właśnie w tym momencie otwierają się przed Marią drzwi. Jej niezwykły talent prowadzi ją do miejsc, których nie znała i które pozwolą jej odkryć zupełnie nowe wymiary życia. Eksperymentuje, smakuje, łamie swoje dotychczasowe  zasady. I to wszystko z powodu układania puzzli?

Po raz kolejny można odwołać się do symbolicznego wymiaru tej historii. Nie chodzi przecież o puzzle, a o pragnienie odkrywania sensu i piękna w swoim życiu. Maria nie jest typem rewolucjonistki, ceni sobie starodawne przywiązanie do rodziny i męża, który niestety niewiele rozumie z tego, co ona przeżywa. A jednocześnie widząc ją w ostatniej scenie, kiedy z apetytem je jabłko, można zobaczyć w niej biblijną Ewę, która poważyła się zerwać zakazany owoc i zmienić wszystko. Zostać królową Nefretete.

Z tej historii płynie niestety także smutny morał. Można przeżyć w zdrowiu i chorobie wiele lat, oddalając się od siebie. I mimo przywiązania oraz poczucia wartości dotychczasowego życia, może istnieć w małżeństwie pewien nie wyrażony nigdy obszar potrzeb, który spełnia się tylko poza nim. Nic w tym złego, oczywiście,  dopóki to, co poza małżeństwem, nie stanie się ważniejsze od wzajemnej relacji. Ale tego o związku Marii nie wiemy, bo historia w tym momencie się kończy.

Puzzle (2009) reż. Natalia Smirnoff

  


Inne w tej kategorii

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję