Klient
Historia małżeństwa Rany i Emada to opowieść o upadku iluzji, że współczesna męskość jest w stanie ocalać jakieś wartości. Farhadi z metodyczną precyzja obnaża w kolejnych odsłonach męski świat, który nie ma nic do zaproponowania prócz pragnienia dominacji lub obłudy.
Przyglądamy się losom ludzi zdałoby się światłych i wrażliwych, aktorom, którzy właśnie na scenie wystawiają „Śmierć komiwojażera” Millera. W pierwszym wrażeniu wydają się być sobie bliscy, ogarnięci wspólną pasją i zrozumieniem. Dopóki w ich życie nie wtargnie ktoś obcy, kto omyłkowo weźmie Ranę za prostytutkę. Ta ingerencja w małżeńską prywatność i intymność narusza równowagę związku i doprowadza do kryzysu. Żona osuwa się w niezrozumienie i żałobę po stracie godności, ale też towarzyszy jej realny lęk przed pozostawaniem w samotności i brak wsparcia ze strony męża. Emad nie potrafi otrząsnąć się z szoku ani zobaczyć tego, co dzieje się z Raną. Zamyka się w klatce swoich zranionych uczuć. To on bierze sprawę w swoje ręce, bo nie jest w stanie przeżyć upokorzenia, jakiego doznał od mężczyzny, który wtargnął do jego domu.
Czułość i troska dla Rany zostają błyskawicznie zdominowane potrzebą rewanżu, zemsty i nienawiści Emada. Ich siła rozegrania w działaniu zostaje pokazana tak realnie, że jeży włosy na głowie i prowadzi do tragicznego finału. Okazuje się, że żona jest własnością mężczyzny, jego ozdobą i przedłużeniem. Jeśli ktoś podnosi na to święte prawo rękę, powinien ją stracić.
Celowo opisuję to myślenie niczym z irańskiego kodeksu karnego, ale właśnie w ten sposób dzieła Emad. Traci z oczu Ranę i daje się ponieść swoim atawistycznym emocjom walki z urojonymi, jak się okaże, samcami o władzę.
Farhadi nie byłby sobą, gdyby do tego przerażającego portretu małżeństwa nie dorzucił jeszcze jednego studium. Jest to związek małżeński tytułowego klienta, uświęcony 35-letnim stażem. Widz otrzymuje boską, wszechwiedząca perspektywę, gdzie może z goryczą śledzić obłudę męskich działań i iluzję kobiet, które chętnie tę obłudę podtrzymują. Tak naprawdę nikt nie chce znać prawdy, lepiej nie sięgać głębiej – niech piękne fasady bliskich cieszą oczy wszystkich.
Osobnym, świetnie wplecionym intermedium jest sztuka Millera, która stawia wyraźne akcenty dramaturgiczne. Jej bohater -Willy, grany w filmie przez Emada, to kolejny przegrany mężczyzna, uwikłany w iluzję o swojej wielkości i wybierający nierealne mrzonki zamiast bliskich relacji. Jego postać, która gna do tragicznego finału życia jest jak memento. Bo cóż z tego, że w końcowym monologu żona Willego nie musi już martwić się o rachunki, kiedy zostaje sama w pustym domu. Trudno uwierzyć, że po wykonaniu swojej powinności małżeństwo Emada przetrwa. A jeśli nawet, to twarze małżonków, które bacznie w czasie charakteryzacji do sztuki obserwuje kamera, nie dają nadziei, że powrót do bliskości z początku będzie możliwy. Może to zabrzmieć jak smutna puenta irańskiego mistrza na temat związków. Przecież każdy jest narażony na ingerencje wielu przeciwności, które niweczą bliskość.
Klient (2017) reż. Asgar Farhadi
Dodaj komentarz